Trajka Wiesława

Obraz 022

Całkowity przypadek sprawił, że ten krótki wywiad powstał. Na fali ekscytacji nowym kwartalnikiem nie można było przepuścić żadnej okazji, więc „z marszu” zaatakowałem właściciela i powstał „materiał” 😉

Trajka Wiesława – wywiad z twórcą

 

Przy okazji II Parkowego zlotu motocykli w Chorzowie udało mi się porozmawiać z pewnym katowickim taksówkarzem o jego wyjątkowej konstrukcji.

– Panie Wiesławie bardzo proszę opowiedzieć, czy trajka, którą Pan przyjechał, została zakupiona czy zbudował ją Pan sam?

– Trajkę sam zaprojektowałem i sam zbudowałem na 2,5 litrowym silniku z BMW. Silnik posiada moc 200 koni mechanicznych. Wszędzie, gdzie się pojawia wzbudza zainteresowanie i sensację. Nawet niedawno zostałem zaproszony do udziału w reklamie dla telewizji Katowice, w której wiozłem zagranicznych turystów. Generalnie kilka razy moja trajka pojawiała się na łamach prasy i telewizji.

– Zacznijmy jednak od początku. Miał Pan rozbity samochód, z którym trzeba było coś zrobić, czy też budował Pan od podstaw?

– Robiłem ją od podstaw. Ja przez całe życie, od małego chłopca, budowałem gokarty, budowałem nawet ciężarówki, naprawiałem i restaurowałem motocykle, a potem postanowiłem zrobić coś innego. Pomyślałem, że choppery i ścigacze są, a trójkołowców, przynajmniej tu, w Katowicach – naszym rejonie, praktycznie nie ma lub jest ich bar­dzo mało. Postanowiłem więc zrobić trójkołowiec, ale z silnikiem z przodu. Chciałem mieć już nowo­czesny silnik chłodzony cieczą, a nie powietrzem, aby uniknąć trudności z przestawianiem chłodnic do tyłu, komputerów, skrzynek ze sterownikami. Był to jeden z powodów decyzji o takim układzie trajki, a kolejnym był fakt, że dzięki temu mogła powstać konstrukcja jedyna taka w naszym rejonie.

Obraz 179

– Nie tylko w rejonie, ale i chyba w całym kraju.

– Dotychczas tak. Z tym wyposażeniem i w ta­kiej konfiguracji myślę, że jest to jedyna taka traj­ka. Staram się dużo jeździć po zlotach, brać udział w różnych imprezach, a nawet oglądać inne trajki w Internecie. Większość trajek ma silnik z tyłu, a te co mają go z przodu nie są aż tak zaawansowane technologiczne. Przy tak skomplikowanym silniku jest duża trudność. Na przykład w mojej musiałem przylutować dziewięćset przewodów, aby przenieść komputery w inne miejsce, niż były w samochodzie.

– Jak Pan to zrobił? Kupił Pan samochód, który został dawcą części, czy…

– Tak, podstawą był zakup samochodu. Ja zdecydowałem się na BMW – najbardziej mi pasowało. Tyle samo pracy byłoby przy każdej innej marce, ale BMW jest wdzięcznym samochodem, jest bardzo dobrze wykonany. Mnie chodziło najbardziej o zabezpieczenie elementów przed wilgocią, a tu mamy to bardzo dobrze i solidnie rozwiązane, co w moto­cyklu jest bardzo ważne. Jest to też wytrzymały silnik z rozrządem napędzanym łańcuchami, a nie paskiem. Generalnie jest to silnik M50 – jeden z lepszych w BMW. Dodatkowo budując ją starałem się wszystko co tylko można było zrobić ze stali nierdzewnej.

– W którym roku zbudował Pan to monstrum?
– Zbudowałem go dwa lata temu. Pierwsza rejestracja była w 2010 roku.

– Nie było z tym problemu?
– Nie było żadnego problemu. Rzeczoznawcy byli zachwyceni i zdziwieni jakością wykonania.

Obraz 021

– Jeździ nią Pan w dalsze trasy czy tylko po okolicy od czasu do czasu?
– Jeżdżę po całym kraju. Na dalsze wypady nie pozwala mi praca zawodowa. Wiadomo jak to jest. Staram się wyjechać, gdy tylko mogę. Ostatnio byłem na przykład w Miedzianej Górze na otwarciu toru, gdzie woziłem zawodników. Jak zawsze trajka zrobiła furorę.
– Proszę powiedzieć jak się prowadzi. Przypuszczam, że silnik z przodu powoduje, że właściwości trakcyjne są bardzo dobre z uwagi na to, że przednie koło jest dociążone…

– Dokładnie tak – jest bardzo sterowna i wyważona. O to właśnie się starałem i już w fazie projektu wszystkie cięższe materiały umieszczałem jak najniżej. Dzięki temu jeździ się nią naprawdę bardzo dobrze, jest stabilna i świetnie się prowadzi. Jedyny pro­blem zaczyna się po przekroczeniu 150 kilometrów na godzinę. Wtedy mam trudność z oddychaniem. Poza tym idealnie trzyma się drogi, bo jest szeroka, szersza nawet od samochodu o sześć centymetrów. Do tego szerokie ogumienie 295 i ciężar robią swoje. Oczywiście mimo to przód można podnieść, gdybym dał pełny gaz, bo to w końcu ma swoją moc.

– Proszę powiedzieć o spalaniu.
– Pali tyle co samochód. Na mieście 10 – 12 litrów, a w trasie 8. Tu nie da się oszukać. Gdy jest co odkręcić, to trzeba więcej do baku wlać.

– Proszę jeszcze zdradzić ile czasu i pieniędzy pochłonęła praca nad tą trajką.
– Jeśli chodzi o kwotę, to same części wyniosły ponad 75 tysięcy złotych. Jeśli idzie o czas, to robiłem ją czte­ry lata wieczorami po pracy. Przeliczając na godziny to około 3500 godzin.
Rzeczoznawcy wycenili ją na 140 tysięcy złotych, ale już proponowano mi za nią więcej. Ale moja trajka nie jest do sprzedania – od początku robiłem ją dla siebie i tak zostanie.

– Patrząc na nią można powiedzieć tylko jedno: było warto! Dziękuję za rozmowę.
– Dziękuję.

 

Materiał pojawił się w kwartalniku „Swoimi Drogami”

Obraz 175 Obraz 168 Obraz 159 Obraz 030 Obraz 026 Obraz 024

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>