TEST – Generator wodorowy w motocyklu

Obraz 032

Sposób na oszczędność?

 

Przeglądając pewien portal aukcyjny natrafiłem na aukcję, na której można było zakupić urządzenie nazwane „generatorem wodorowym”. Wedle sprzedającego urządzenie to można stosować w pojazdach mechanicznych w celu ograniczenia kosztów ich eksploatacji oraz zwiększenia mocy. W opisie aukcji sprzedający ze szczegółami opisał zasadę działania, sposób montażu i korzyści płynące ze stosowania. Czytając o tym po raz pierwszy mało co zapamiętałem, gdyż mimowolnie moje myśli uciekły do Hindenburga i jego ostatniego lotu.

Jednakże ziarno ciekawości zostało zasiane, po kilku dniach wróciłem do tej aukcji i nawiązałem kontakt ze sprzedającym, pytając o teoretyczną możliwość zastosowania generatora w motocyklu. Od słowa do słowa uzgodniliśmy, że otrzymam egzemplarz urządzenia w celu przeprowadzenia testu.
Sprzedawca, a zarazem producent z góry i szczerze mnie uprzedził, że generator stosował z powodzeniem w samochodach, ale nie w motocyklu. Natomiast ja szczerze zadeklarowałem, że chętnie sprawdzę możliwość i zasadność zastosowania urządzenia w jednośladzie, aczkolwiek wyniki opublikuję bez względu na osiągnięte rezultaty. Sprzedawca bez wahania wyraził na to zgodę i wkrótce listonosz zapukał do moich drzwi.

Test miał się odbyć wczesną wiosną i ukazać się w numerze marcowym SD, ale przedłużająca się zima pokrzyżowała te plany.
Faza 1 – Poznać przedmiot badań
Istota działania generatora opiera się na produkcji wodoru, który dostarczany do silnika wraz z powietrzem zwiększa kaloryczność mieszanki zmniejszając tym samym zapotrzebowanie na paliwo, co w efekcie daje jego mniejsze zużycie. Sam generator składa się ze zbiornika, zanurzonych w nim elektrod, rurki doprowadzającej powietrze oraz rury odprowadzającej wytworzony wodór. W skrócie: zbiornik zalewa się wodą z dodatkiem jonizatora, do elektrod podłącza prąd z instalacji pojazdu, a rurę, którą wydostaje się wodór należy podłączyć do gaźnika, aby wraz z powietrzem pobierał dawkę wodoru. W teorii brzmi logicznie. Co prawda pamiętam ze szkoły podstawowej jeszcze pewne założenia bilansu energetycznego, które notabene są jednym z ograniczników stworzenia perpetuum mobile, ale…

Obraz 026
Faza 2 – Poszerzyć zakres informacji
Odwiedzam stronę internetową producenta, czytam dyskusje na forach internetowych, oglądam filmiki poświęcone generatorowi, które znaleźć można w internecie. Wynalazek zdaje się mieć szalenie dużo przeciwników, co i zwolenników. Oczywiście wszyscy udowadniają swoje racje, jedni starają się przekonać, że generator to bzdura, a inni, że wręcz przeciwnie, pokazując go zamontowanego w swoim pojeździe i wyliczając zalety.

Większość filmów i dyskusji dotyczy samochodów. Udaje mi się znaleźć tylko jeden film prezentujący generator w odniesieniu do motocykla. Na filmie jednak do zasilania zostaje użytych kilka generatorów spiętych szeregowo i zasilanych z zewnętrznego źródła prądu.

ZA WIKIPEDIĄ:

Elektroliza zachodzi w układach, w których występują substancje zdolne do jonizacji, czyli rozpadu na jony. Samo zjawisko jonizacji może być wywołane zarówno przyłożonym napięciem elektrycznym, jak i zjawiskami nie generowanymi bezpośrednio przez prąd – dysocjacją elektrolityczną, autodysocjacją, wysoką temperaturą, czy działaniem silnego promieniowania.

Proces elektrolizy jest napędzany wymuszoną wędrówką jonów do elektrod, zanurzonych w substancji, po przyłożeniu do nich odpowiedniego napięcia prądu elektrycznego. W elektrolizie elektroda naładowana ujemnie jest nazywana katodą, a elektroda naładowana dodatnio anodą. Każda z elektrod przyciąga do siebie przeciwnie naładowane jony. Do katody dążą więc dodatnio naładowane kationy, a do anody ujemnie naładowane aniony. Po dotarciu do elektrod jony przekazują im swój ładunek, a czasami wchodzą też z nimi w reakcję chemiczną, na skutek czego zamieniają się w obojętne elektrycznie związki chemiczne lub pierwiastki. Ponadto, wędrujące przez substancję jony mogą po drodze ulegać rozmaitym reakcjom chemicznym z innymi jonami lub substancjami, które nie uległy rozpadowi na jony. Powstające w ten sposób substancje zwykle albo osadzają się na elektrodach albo wydzielają się z układu w postaci gazu. Proces elektrolizy wymaga stałego dostarczania energii elektrycznej.

Faza 3 – Określić cel
Przeprowadzić obiektywny test przydatności generatora wodorowego do zasilenia (dodatkowego) pojazdu jednośladowego z zamiarem uzyskania oszczędności w jego eksploatacji.
W tym celu odkładam na bok wszystkie teorie i hipotezy i w zamian kieruję się tylko jednym: instrukcją montażu i obsługi generatora.

Faza 4 – Znalezienie pojazdu testowego
Wychodzę z założenia, że chcąc oszczędzać koszty eksploatacji już sam pojazd będzie oszczędny, bo przecież w celu oszczędności nie kupuje się pojazdu nieekonomicznego (no chyba, że to Warszawa, gdzie co drugie duże auto przeorane jest instalacją gazową… tak przynajmniej słyszałem…). Określam więc, że idealnym pojazdem będzie jednocylindrowy, czterosuw o pojemności od 50 do 150 ccm i instalacji 12 voltowej (zgodnie z zaleceniem dla generatora). Biorąc pod uwagę niskie zapotrzebowanie takiego pojazdu na paliwo łatwiej będzie wychwycić różnice w jego zużyciu, a tym samym wyniki będą czytelniejsze.

Idealnego kandydata znajduję w garażu Piotra (pozdrawiam serdecznie!), który bez wahania zgadza się na udostępnienie pojazdu (chiński mały motocykl o pojemności silnika 100ccm) przy okazji wdając się w długą dyskusję na temat generatora.

Obraz 039

Faza 5 – Określenie sposobu przeprowadzenia testu
Test postanowiłem podzielić na dwa etapy. Etap 1 stacjonarny, podczas którego zamierzam sprawdzić długość działania silnika na tej samej dawce paliwa bez podłączonego generatora i wraz z nim, oraz w wypadku powodzenia etap 2, czyli próby drogowe. Wychodzę z założenia, że test musi być maksymalnie uproszczony.

Faza 6 – Przygotowanie
Uzbrajam generator zalewając go z wyprzedzeniem i zgodnie z zaleceniami producenta, szykuję odpowiednie kable i dogrywam z Piotrem termin.

Szykuję motocykl do testu. Pierwsze co robię, to wyjmuję akumulator uznając, że generator musi być zasilany z nadwyżki wyprodukowanej przez prądnicę energii, gdyż w innym wypadku w ogóle stosowanie go byłoby bez sensu. Patrząc na grubość kabli w instalacji pojazdu testowego, a grubość zalecaną przez producenta generatora wynik zdaje mi się już przesądzony – moc będzie zbyt niska dla poprawnej pracy generatora. Jednakże niezrażony postępuję zgodnie z zaleceniami i podłączam urządzenie. Odpalam motocykl i obserwuję efekty.

Po chwili już widzę, że generator nie zachowuje się tak, jak na filmikach. Jego zawartość zamiast wesoło bulgotać puszcza po prostu bąbelki. Natężenie prądu jakie jest w stanie wytworzyć instalacja testowego motocykla jest zbyt niskie. Jednakże… elektroliza zachodzi i choć zapewne zbyt mało, to jednak generator produkuje wodór. Idźmy dalej…

 

Obraz 032

Faza 7 – Test czas zacząć:
Przestawiam obroty tak, aby nie były wystarczające dla płynnej pracy silnika. Motocykl pracuje chwilę, zaczyna przerywać, dławić się aż gaśnie. Odpalam jeszcze dwa razy i za każdym razem ten sam efekt. Za czwartym razem umieszczam rurę od generatora we wlocie powietrza. Odpalam motocykl i…. tym razem po chwili zawahania silnik pracuje w miarę płynnie! Próbę powtarzam kolejne dwa razy i efekt jest dokładnie ten sam. Silnik pracuje, dławi się trochę, ale nie gaśnie… czyżby sukces i wodór wytworzony mimo niskiego napięcia rzeczywiście sprawił, że kaloryczność mieszanki wzrosła na tyle, aby mimo zmniejszonej ilości benzyny silnik był w stanie pracować? Postanawiam to sprawdzić: wyjmuję rurę doprowadzającą wodór, odpalam motocykl i silnik gaśnie. Ok. Teraz biorę kawałek ręcznika papierowego, zwijam go aby uzyskać średnicę jak najbardziej podobną do średnicy rury (generatora) i wtykam w dolot powietrza. Odpalam motocykl i… silnik pyrka sobie wesoło wcale nie przestając.
Wniosek: rura (lub ręcznik) wetknięta w dolot powietrza ograniczyła jego ilość, jaką zasysał gaźnik, a tym samym wzbogacił mieszankę paliwową, co doprowadziło do tego, że silnik był w stanie pracować.

Obraz 052Obraz 041

Kolejna próba ma polegać na sprawdzeniu długości pracy silnika na tej samej ilości paliwa bez podłączonego generatora i wraz z nim.

Reguluję obroty motocykla tak, aby były wyższe niż potrzeba. Mam nadzieję, że dzięki temu prądnica motocykla poda większe napięcie do generatora, a tym samym generator wytworzy więcej wodoru. Ale to za chwilę. Najpierw test bez podpiętego urządzenia.

Obraz 048

Zakręcam kranik i odpinam wężyk paliwowy. Odpalam motocykl i gdy silnik zaskakuje, uruchamiam stoper. Chcę w ten sposób sprawdzić, jak długo silnik będzie pracował tylko na paliwie z gaźnika i wężyka, który ma również swoją pojemność. Po chwili wcale nieśpiesznie poziom zaczyna opadać. Na to, aby silnik zamilkł przychodzi mi czekać aż 7,21 minut. Zalewam ponownie gaźnik i pomiar powtarzam dwa kolejne razy. Wyniki są zbliżone:

1) 7,21
2) 7,16
3) 7,19

Zalewam gaźnik, odpinam wężyk, a do wlotu powietrza podpinam rurę od generatora. Motocykl odpala, a ja włączam stoper i z napięciem śledzę przeskakujące cyfry. Pierwsza minuta, druga, piąta, szósta i siódma… zgasł. Zapisuję wynik, zalewam gaźnik, odpalam i liczę… wyniki prezentują się następująco:

1) 7,02
2) 7,06
3) 7,03

Cóż. Instalacja motocykla testowego mimo zwiększonych obrotów nie była w stanie wytworzyć wystarczającej energii do poprawnego działania generatora, a tym samym do wyprodukowania takiej ilości wodoru, aby miał on wpływ na pracę silnika. Natomiast umieszczenie rury w dolocie powietrza zmniejszyło jego ilość, jaką mógł pobrać gaźnik, a co za tym idzie zwiększyło zużycie benzyny.

Dalsze testy uznaję za bezzasadne.

Uważam, że urządzenie to nie nadaje się do stosowania w motocyklu. Nawet chcąc pominąć powyższe wyniki (bo zapewne znajdą się majsterkowicze, którzy są w stanie rozwiązać problem natężenia prądu), pragnę zauważyć, że już sama konstrukcja generatora uniemożliwia bezpieczne zastosowanie w pojeździe jednośladowym gdyż, jak widzicie na zdjęciach, nie jest on przygotowany na naturalne w motocyklu przechyły. Ponadto zajmuje dość dużo miejsca jak na standardy motocyklowe. Jednym słowem jest niepraktyczny. Nic nie wspomnę o bezpieczeństwie stosowania wodoru – jesteście dorośli.

Czy generator sprawdzi się w samochodzie? Nie wiem. Poszukajcie w internecie relacji użytkowników, albo lepiej przekonajcie się sami (strona producenta: http://aleegrospecial.pl.tl/). Do motocykla się nie nadaje. Jeśli chcecie oszczędzać, to kupcie mały motocykl albo skuter, dobrze wyregulujcie gaźniki lub nauczcie się ekonomicznie jeździć, a nie kombinujcie „od dupy strony”.

PS
Dziękuję producentowi generatora za możliwość przetestowania go. Teraz już obaj wiemy, że motocykle to nie jest dobry kierunek dla tego urządzenia. Test przeprowadzony został z perspektywy laika, czyli właściwej dla jego autora.

 

Autor: Jacek Łukawski

Tekst publikowany był w kwartalniku „Swoimi Drogami”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>